Przepowiednia

Przeżyjesz to co bohaterowie filmów. Jednak musisz pamiętać, że ból, tęsknota, cierpienie ale i śmierć nie będą ci obce...

niedziela, 18 września 2011

Moulin Rouge cz.I -"Śpiewająca dziewczyna"



Julia obudziła się na jakimś zapleczu.
- Choć Sara! Chcesz przegapić swój występ?? - spytała kobieta
- A ty to...
- Och nie żartuj! - spojrzała na nią pobłażliwym wzrokiem - Helen.
- Ale ja nie... - w tym momencie przypomniała sobie o facecie z parasolką - No tak. Zapomniałam.
- <westchnienie>Choć już!
Kobieta pociągnęła Julię za rękę. Przeprowadzała ją przez ciasny korytarz, który i tak był już zagracony różnymi kostiumami.
 Dopiero teraz "Sara" przyjrzała się tej o to osobie. Była dość wysoka, miała dziwnie upiętego koka i bardzo ostry makijaż ale nie wyglądała jak klaun. Ubrana była w falbaniastą długą sukienkę z odsłoniętymi ramionami różnokolorową z przewagą fioletowego. Nosiła czarne buty na wysokim obcasie ( na oko do tańca ).
 Przeciskając się przez ten korytarz Julia spostrzegła lustro. Wyrwała się z uścisku Helen i do niego podbiegła. Spojrzała w odbicie. Była ubrana tak samo jak jej nowa koleżanka tylko jej suknia miała przewagę czerwonego.
- Już się napodziwiałaś? - spytała Helen - To chodź bo się spóźnimy.
- Gdzie?
- Czy ty podczas drzemki zamieniłaś się ciałem z inną osobą?
- Nie wydaje mi się...
-<westchnięcie> Moulin Rouge...kankan...kojarzysz?
- Tak, tak... Ja jestem jeszcze trochę zaspana...
- Widać. Teraz choć! - kobieta znowu pociągnęła ją za rękę.
 Po długim spacerze ciasnym korytarzem dziewczyny znalazły się w wielkiej sali, która z każdą sekundą coraz bardziej się zapełniała.
- Choć! - Helen znowu złapała Julię za rękę.
 Stanęły w rzędzie między innymi dziewczynami. Na scenie pojawił się mężczyzna w czerwonym fraku i wielkim czarnym cylindrze na głowie. Jego charakterystyczną cechą było to, że miał rude wąsy 'zaczesane' tak jak mają amanci w różnych pseudo romantycznych filmach.
- To co panowie? - powiedział na całą salę - Zaczynamy zabawę!!!
W tym momencie wszyscy zaczęli wariaować. Biegać, skakać, tańczyć, zabawiać gości, którzy licznie się zebrali ( 99,9% to byli mężczyźni ). Po jakiś 20 minutach Harold Zidler ( bo tak nazwała Helen gościa w czerwonym fraku ) zatrzymał całe to szaleństwo i zaczął coś tam krzyczeć, potem wszystkie dziewczyny wróciły do tego co robiły wcześniej. A wyglądało to tak:




Całe to szaleństwo przerwała dziewczyna, która na takiej jakby huśtawce spuściła się z sufitu. Zaśpiewała "Diamonds are a girl's best friend" połączone z "Material girl" Madonny. Wszyscy mężczyźni na sali przyłączyli się do niej. Jednak ona wyraźnie interesowała się jednym. Ubrany był we frak i duży cylinder. Wyglądał na romantyka. Cały czas patrzył się na śpiewającą dziewczynę.
- Helen?
- Tak?
- Kto to jest? - Julia/Sara pokazała palcem na tajemniczego mężczyzne.
- Nie wiem słonko.
- A ona? - teraz jej uwagę przykuła śpiewająca dziewczyna, która teraz leżała na rękach innych mężczyzn.
- Sara nie rób z siebie idiotki. - Helen spojrzała na Julię i westchnęła - Przecież to Satine!
Bohaterka wszystko sobie przypomniała. Helen 30 minut temu mówiła o Moulin Rouge! Przecież oglądała ten film!
Skoro to jest Satine to ten facet to musi być Christian.- pomyślała 
Spojrzała na mężczyznę siedzącego przy stoliku obok. Był ubrany podobnie jak romantyk tylko był od niego dużo starszy. Nagle coś sobie przypomniała.
- Helen, a czy to nie...
Rozejrzała się dookoła. Jej koleżanki nigdzie nie było. 
- Chodź Sara - zawołała ją jakaś kompletnie nieznajoma kobieta
- Już idę - odkrzyknęła 
Wzięła głęboki wdech i weszła w tańczący tłum


Jakąś godzinę później było po wszystkim. Julia siedziała przed lustrem i rozcharakteryzowywała się. Myślała o tym co przydarzyło się Satine. Biedaczka zasłabła. 10 metrów nad ziemią. Na szczęście złapał  ją jakiś tancerz zwany Czekoladką. Starsza kobieta zawołała naszą baletnicę by pomogła ocucić śpiewaczkę i uszykować na spotkanie z Księciem. 
- To ten, z którym tańczyłaś - zapytała gdy zostały same
- Tak. Przystojny, prawda?
- Tak. - odpowiedziała z lekkim zawahaniem
- Nie podoba ci się - spytała zszokowana Satine
- Nie! Tylko...Słyszała, że będziesz musiała się z nim przespać.
Julia dowiedziała się tego od jednej z tancerek, która widać było, że wypiła swój nie pierwszy kieliszek.
Satine odwróciła się do niej. Machnęła swoimi pięknymi rudymi włosami i spojrzała się na nią z litością namalowaną w jej głębokich oczach.
- Jesteś nowa, zgadłam? - uśmiechnęła się, gdy Julia przytaknęła - Otóż my wszystkie jesteśmy tu prostytutkami.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
W co mnie ten stary palant wpakował!! Jak go zobaczę z tą jego parasoleczką to mu ją w du*ę wepchnę i otworzę!! - pomyślała
- Ale ja nie chcę nią być. - zaczęła kończyć - Zresztą jak większość dziewczyn. Ty pewnie też nie chcesz. - Julia pokiwała głową.
Satine odwróciła się do lustra.
- To kim chcesz być?
- Aktorką. Chcę być prawdziwą aktorką! - westchnęła - A ty, kim chcesz być?
- Ja, baletnicą.
Satine uśmiechnęła się i już miała coś powiedzieć, gdy nagle weszła ta sama kobieta co wcześniej kazała się zajmować śpiewaczką.
- Dziękuję ci Saro. - powiedział - A teraz dołącz do innych dziewczyn.
Julia pokiwała głową.
- Dziękuję. - powiedziała Satine - Jeszcze z nikim tak dobrze mi się nie rozmawiało.
Dziewczyna uśmiechnęła się do swojej nowej starszej koleżanki i wyszła. Przyszła do garderoby i zaczęła się przebierać i zmywać z siebie makijaż. Dopiero teraz wróciła do teraźniejszości.
- Chodź Sara! - Zawołała stojąca przy drzwiach Helen - Po co się przebrałaś?
- Wiesz...Jestem już strasznie zmęczona. Pokażesz mi gdzie śpię? - uśmiechnęła się
Helen odwzajemniła to i zaprowadziła ją do małego pokoiku. Gdzie stały dwa łóżka.
- To jest twoje, a to moje. - pokazała - Dobranoc!
- Wielkie dzięki
Julia usiadła na swoim posłaniu. Zaczęła rozglądać się po pokoju. Tak naprawdę to prawie nic w nim nie było. Tylko te dwa łóżka, wie tak jakby szafki nocne ze świeczkami i dwa kufry. Dziewczyna zaczęła się im przyglądać. Na jednym z nich było napisane małymi literami "Sara". Podeszła do niego. Otworzyła go. Było w nim parę ubrań jakiś stary zegarek i...wielka książka i notes. Rozpoznała w tym to co dał jej ten "parasolkarz". Wzięła starą księgę, usiadła na łóżku i otworzyła na pierwszym rozdziale.
- "Moulin Rouge" - przeczytała na głos
Postanowiła zgłębić tę/tą książkę.
Po 30 minutach czytania dowiedziała się, że nazywa się Sara, ma 18 lat i przyjechała tutaj z Anglii. Już miała zacząć czytać streszczenie filmu, gdy nie wytrzymała. Zasnęła...






>>>>>>>>>>>>>>>>>
Przepraszam, że tak długo nie pisała ale jakoś nie mogłam się zabrać za to. Mam nadzieję, że się podobało:) A i co do praw autorskich:
Historyjka, którą pisze jest oparta na filmie "MOULIN ROUGE", reż. Baz Luhrmann. Ten filmik pochodzi z serwisu youtube.com i został dodany przez "kotarosouta10", jego oryginalny tytuł to "Moulin Rouge - Can Can". Obrazek pochodzi ze strony http://bajkowo217.pinger.pl/p/143.
Proszę o komentarze:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz